Ciasne, ale własne

Zapożyczanie się w polskiej kulturze jest głęboko zakorzenione – przede wszystkim ze względu na długi okres polskiej republiki ludowej, gdzie bardzo wiele produktów brakowało na polskich półkach i niezbędne było pożyczanie od rodziny, sąsiadów czy znajomych tych najpotrzebniejszych. Nie bez powodu mówi się, że „przyjaciół poznaje się w biedzie” – tych najlepszych poznaje się również wtedy, kiedy odnosimy sukcesy. Widzimy wtedy, kto cieszy się z naszych osiągnięć.
Pożyczaliśmy na przestrzeli lat bardzo wiele – głównie spożywcze artykuły, ale również sprzęty gospodarstwa domowego. Ludzie jeszcze kilkanaście lat temu mieli inne problemy niż dzisiaj. Problemem wtedy nie były pieniądze – a brak produktów, na które mogliśmy je wydać. W efekcie nikogo nie dziwił fakt, że pieniędzy w domu jest bardzo wiele, a nie ma na co ich spożytkować. Wtedy też rozwijała się bardzo prężnie ekologia ze względu na fakt, że wiele rzeczy trzeba było samemu wyhodować – jak zwierzęta, rośliny i całą żywność, którą potrzebowaliśmy. Ówczesne gospodynie bardzo wiele piekły chleba – o który dzisiaj, wiele osób dałoby się pokroić, aby spróbować.
Nastanie dwudziestego pierwszego wieku całkowicie zmieniło poglądy – teraz nie ma dla nas znaczenia produkt. Jest go tak wiele i tak w dużych ilościach, że problemem są pieniądze. Mamy ich za mało na te wszystkie dobra i rzeczy, które nas otaczają. W efekcie mamy cywilizacyjne choroby jak zakupoholizm, który sprawia, że chcemy ciągle kupować i osiągać przez to pozorne, chwilowe szczęście. Brakuje pieniędzy – w efekcie nie dziwią nikogo takie rzeczy jak kredyt 60 tys, a niekiedy nawet 100 tysięcy na zakup produktów pozornie niezbędnych do życia. Kredyty hipoteczne stały się powszechną normą – praktycznie nikogo nie stać na zakup mieszkania za gotówkę – te musimy najpierw wziąć na kredyt, a następnie spłacać przez kolejne kilkanaście lat.
Pojawia się również problem z naszą cierpliwością – na czym wyszły dobrze banki i inne instytucje udzielające kredytów. Chcemy mieć wszystko „na już”, brakuje nam jedynie gotówki aby ten cel zrealizować. Co więc w tej sytuacji można polecić klientowi, aby się nie rozmyślił? Pewien mądry biznesmen wymyślił sprzedaż ratalną – klient jest uszczęśliwiony bo wyszedł ze sklepu z telewizorem o którym marzył od kilku miesięcy, załatwił wszystkie formalności w pół godziny, a spłacać może go w niewielkich ratach przez następne kilka miesięcy. Brzmi jak wymarzony sen? Nie. To polska rzeczywistość w wielu domach – bierzemy jak najwięcej na kredyty, nie zastanawiając się jaką końcową sumę wszystko na raz da koniec miesiąca i spłacanie wszystkiego po wypłacie.
Zakupoholizm objawia się początkowo niewidzialnie, natomiast bardzo szybko może nas opanować. Szczególnie wtedy, kiedy bardzo interesujemy się życiem sąsiadów – chcemy mieć większy telewizor niż on, samochód szybszy i droższy, a także lepszą skórzaną kanapę do salonu. W tym wszystkim można zwariować – ale co gorsze, popaść w długi, które będą przekraczały nasze dochody.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here